MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wirtualna podróż dookoła świata [dzień drugi]

Mirosław Ogórka
Mirosław Ogórka
W drugim dniu Festiwalu Slajdów Podróżniczych uczestnicy mogli się dowiedzieć gdzie najlepiej wybrać się na narty w kwietniu, którędy jechać rowerem na Półwysep Malezyjski oraz jak zarobić na podróż do Chin.

"Karpaty Ukraińskie na sportowo"

 
Na początku piątkowych prelekcji podróżniczych Tomasz Dębiec omówił dwie swoje wyprawy w Karpaty Ukraińskie. Pierwsza z nich odbyła się na rowerach. Dębiec opowiadał o „tyglu” narodowościowym tych rejonów, w którym przeplatały się wpływy licznych kultur Węgrów, Rumunów i Ukraińców. Szlaki, którymi podróżnik wraz z 2 kolegami przemierzał ukraińskie góry został ustalony na miejscu, według uznania uczestników wyprawy. Kryteria przy wyborze szlaków stanowiła atrakcyjność trasy, a nie jakieś konkretne punkty jak np. szczyty konkretnych gór. Uczestnicy pokazu mogli podziwiać na slajdach malownicze krajobrazy górskie z cerkwiami i stadami dzikich koni na górskich zboczach. Ciekawym elementem wyprawy Dębca był oryginalny namiot, który pozwolił zredukować wagę bagażów podróżników. - Tropik został uszyty przez znajomego tak, aby za stelaż namiotu mogły służyć nasze rowery - wyjaśnia Dębiec. Kończąc prelekcję podróżnik wspomniał kilka zabawnych perypetii z jego podróży po Karpatach Ukraińskich. - Przejeżdżając przez jedną z wsi jechała przed nami starsza kobieta na zardzewiałym rowerze. - opowiada Dębiec - Za punkt honoru postawiliśmy sobie wyprzedzenie tej kobiety. - Kontynuuje - jednak gdy ją z wielkim trudem wyprzedziliśmy to po 200 m musieliśmy się zatrzymać ze zmęczenia, a owa kobieta z uśmiechem na twarzy przejechała obok nas. Najcięższym odcinkiem podróży Dębca okazał się powrót. - W ostatni dzień przejechaliśmy 136 km aż do polskiej granicy - opowiada podróżnik. - Ostatnie kilkanaście kilometrów kolega przejechał bez siodełka, które mu odpadło - śmieje się Dębiec.

Druga wyprawa Tomasza Dębca w te same rejony odbyła się porą zimową. Był to typowy wyjazd na narty. Wyprawili się w 4 osoby samochodem Hyundai Santa Fe, który pozostawili na ok. 800m. Granica śniegu zaczynała się na 1200m. Podobnie jak w przypadku wyprawy rowerowej wszelkie trasy zjazdowe były planowane na miejscu wg ciekawości terenu, a nie konkretnych miejsc i punktów na mapie.
 
 
"Odkrywanie Mozambiku i Suazi"
 
 
O godzinie 18 swoją prelekcję przedstawili prowadzący całą, 4 dniową imprezę - Joanna i Artur Morawcowie. Opowiadali oni o swoich przeżyciach związanych z wyprawą do Mozambiku i Suazi, którą odbyli wiosną 2007r. Podczas pokazu zwrócili oni uwagę na przeplatające się religie w Mozambiku - islam, chrześcijaństwo i animizm. Pokazali oni publiczności malownicze zdjęcia z nadmorskiej wioski Tofo, jak również duże miasta typu Maputo - stolica Mozambiku. W tym drugim ich uwagę przykuła architektura. Masowo stawiane szare blokowiska okryte kolorowymi reklamami przypominające miasta Wschodniej Europy. W stolicy mieli okazję zobaczyć katedrę Matki Boskiej Fatimskiej, meczety, forty po portugalskich kolonialistach. Zwiedzili również główny zabytek Maputo - dworzec kolejowy zaprojektowany przez Eiffel`a. Drugim krajem, który państwo Morawcowie omówili uczestnikom festiwalu było Suazi. Wynajętym Land Roverem wybrali się oni na zwiedzanie Parku Narodowego. Na slajdach z owego parku pokazywali oni słonie, żyrafy, nosorożce, strusie, lwy i antylopy. Na tej prelekcji można było zobaczyć ponadto dwa filmy z Suazi. Jeden przedstawiał wściekłego pastora na targowisku, który próbował nakłonić ludność, aby odstąpili od handlu. Drugi film prezentował tańce ludowe tamtejszej ludności, które wykonywało 20 osób tylko dla państwa Morawców. Innym ciekawym punktem w Suazi był rezerwat, do którego można było wchodzić piechotą i bez strzelby. Podróżnicy podziwiali w nim hipopotamy. - Nagle wyskoczył na nas krokodyl z pobliskich zarośli. - wspomina Joanna Morawiec - Myśleliśmy, że tabliczki ostrzegawcze „uwaga krokodyle” służyły tylko reklamie, która miała przyciągnąć więcej turystów - opowiada podróżniczka. Na koniec pobytu w Suazi podróżnicy odwiedzili również Skałę Straceń, z której w odległych czasach zrzucano przestępców. Na koniec prelekcji państwo Morawcowie zachęcali wszystkich do wyprawy w omawiane regiony. - Ludzie są tam mili, bezinteresowni i lubią być fotografowani, co w niejednym kraju może przysporzyć kłopotów - kończy Artur Morawiec.
 
 
"Rowerem przez pół świata"
 
 
Pokazem slajdów nagrodzonymi najgłośniejszymi brawami był występ Mikołaja Walczyka. Musiał on zakończyć swoją prelekcję w 2/3 ale to tylko świadczy o ogromie wiedzy jaką zdobył podczas swojej podróży i jaką chciał się podzielić z uczestnikami festiwalu. Podróżnik postanowił wybrać się na rowerze ze Słowenii na Półwysep Malezyjski. Na podróż zarobił pracą w USA. 10 miesięczna wyprawa pochłonęła zaledwie 3000 dolarów - w tym ok. 800 dolarów wizy - a trzeba wspomnieć, że drogę powrotną przebył samolotem. Podróżował on sam, choć jak można wnioskować po prelekcji nigdy nie czuł się osamotniony. Na trasie swojej wyprawy ciągle napotykał podobnych sobie podróżników różnych narodowości, jak i tubylców, którzy traktowali Walczyka po przyjacielsku i zawsze służyli pomocą. Ze Słowenii wyruszył z Marią - poznaną na podróżniczym forum internetowym - przez Albanie, Macedonię, Grecję aż do Istambułu. Tam spotkali Romana - Szwajcara, który wbrew podróżniczemu rowerowemu kredo „im mniej tym lepiej”, miał ze sobą wszystko co zmieścił na sobie, rowerze i przyczepce rowerowej. W jednej z miejscowości zrobili sobie przystanek przy szkole i dzieci były nimi tak zainteresowane, że nie chciały wrócić na lekcję. - Dyrektorowi szkoły nie pozostało nic innego jak zaprosić nas na kawę - śmieje się Walczyk. Najbarwniejszą postacią, jaką podróżnik spotkał na swojej trasie wydaje się Feliks. Jak informował widzów Walczyk, Feliks postanowił przejść się pieszo do Chin. Pochodził on z Niemiec, był synem pastora, a pieniądze na podróż zarobił sprzedając marihuanę. Walczyk po przejechaniu Turkmenistanu trafił do Iranu gdzie sfilmował go - jakby się mogło wydawać - domorosły kamerzysta. - Przez całą pozostałą podróż przez Iran czułem się jak jakiś bohater narodowy. - Wspomina podróżnik - Wszędzie proszono mnie o autografy, ludzie ofiarowali jedzenie i noclegi. Najwidoczniej wspomniany kamerzysta pracował dla jakiejś telewizji i w ten sposób stałem się sławny - snuje podejrzenia Walczyk. W Teheranie podróżnik spotkał się z niecodzienną kulturą. - Kolejki do sklepu, wagony w pociągu i wszystko inne było podzielony ze względu na płeć - opowiada Walczyk. Dotarł on również pod Masza - religijne centrum muzułmanów. Kolejnym etapem podróży był Turkmenistan. - 80 litrów ropy kosztowało 1 dolara, a gaz był za darmo. - opowiada podróżnik. - Jednak ludzie są tam tak biedni, że nigdy nie gaszą płonącego gazu na kuchence, bo szkoda im zapałek na ponowne odpalenie ognia - wspomina Walczyk. W Uzbekistanie podróżnik zwiedził jedne z najstarszych miast na świecie - Samarkandę. - W Tadżykistanie na poboczach dróg rozciągały się pola minowe - opowiada Walczyk. - Jeszcze do niedawna do ich rozbrajania posyłano kilkunastoletnich chłopców, którzy mieli za zadanie przebiec przez pole - mówi podróżnik. W kolejnym z odwiedzonych państw - Kirgistanie - na wysokości niemal 4000 m n.p.m. spotkał Rosjan, którzy uprawiali tam pszczelarstwo. W Chinach spotkał 2 obywateli USA. W Tybecie poznał Anglika i razem obeszli świętą górę Kajlas. - Żeby doznać oczyszczenia trzeba ją obejść 13 razy po 60 km. - wspomina podróżnik. - Ja obeszłam tylko raz, jednak poznany tam Anglik postanowił obejść ją 13 razy, żeby poznać jakie to uczucie - mówi Walczyk. Kolejnym etapem podróży był Base-Camp na 5200 m n.p.m. - baza wypadowa u podnóży Mt Everest. - Na Base-Campie padł mój osobisty rekord. Nie myłem się 25 dni. - Śmieje się podróżnik. Walczyk zdążył jedynie opowiedzieć jak we Wschodnim Tybecie uczył mnicha jeździć na rowerze. Niestety na barwne opowieści z kolejnych etapów podróży zabrakło już czasu. Mikołaj Walczyk podkreśla, że starał on się omijać miejsca często odwiedzanie przez turystów. Wolał on również nocować pod gołym niebem, z tubylcami lub z pielgrzymami zamiast w popularnych ośrodkach turystycznych.
 
 
"Trekking pod K2"
 
 
Ostatnim prelegentem był Tomasz Noga. Opowiedział on o organizacji i trasie trekkingu pod K2. W Pakistanie był oszołomiony różnorodnością i barwnością miejscowego transportu. Wielkie wrażenie na podróżniku wywarły również sklepy z bronią, gdzie każdy przyjezdny mógł sobie tanio kupić AK-47. Termin wyprawy pokrył się również ze świętem Asuri, podczas którego miejscowa ludność wylega na ulice i się biczuje. Na odludziu, w drodze pod K2 Noga wspomina miejsca, w których Słońce paliło niemiłosiernie. - Byliśmy w drodze pod K2, było widać lodowce, a temperatura powietrza przekraczała 35 stopni. - mówi podróżnik. Kolejnym etapem podróży była 10 dniowa przeprawa po lodowcu. Liczne, samotne góry lodowe dawały możliwość wspinaczki w bezpiecznych warunkach co było dodatkową atrakcją dla uczestników wyprawy. Noga pokazał na slajdach kucharza, tragarzy i przewodnika ich wyprawy oraz niecodzienne schronienie, w którym codziennie spali „ludzie gór”. - Stawiali oni metrowe ściany z kamieni ułożone na planie kwadratu, palili w środku ognisko, a gdy przygasało i dym ustał nakrywali wszystko płachtą, w ten sposób zachowywali ciepło w tych nieprzyjaznych dla życia warunkach - opowiada Noga. Podróżnik ukazał na swoich slajdach niezwykłe piękną Himalajów, które było znakomitym uwieńczeniem kolejnego dnia Festiwalu Slajdów Podróżniczych.

Po ostatniej prelekcji odbyło się - jak dzień wcześniej - rozlosowanie wśród publiczności licznych nagród związanych z turystyką typu: sprzęt turystyczny, ubrania, książki i przewodniki. Później wielu z przybyłych udało się do Galerii Czakram gdzie odbyło się „Etno Party” w rytmach muzyki z krajów, które można było „odwiedzić” podczas pokazu slajdów.
 
 
 
Obejrzyj również:

>> Relacja z dnia pierwszego


>> Relacja z dnia trzeciego

>> Pokaz tańca brzucha. Fotoreportaż 
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto