Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - APOEL Nikozja. Czy Wisła sięgnie po upragnioną Ligę Mistrzów?

Bartosz Karcz z Cypru
Gdyby Maor Melikson nie mógł zagrać w rewanżowym meczu z APOEL-em, byłaby to ogromna strata dla Wisły
Gdyby Maor Melikson nie mógł zagrać w rewanżowym meczu z APOEL-em, byłaby to ogromna strata dla Wisły Andrzej Banaś
Cypryjczycy straszą Wisłę upałem i pełnymi trybunami fanatycznych kibiców, którzy dzisiaj mają na stadionie stworzyć prawdziwe piekło. Robert Maaskant słysząc o tym tylko się uśmiecha i mówi w swoim stylu: - Wiem, że APOEL ma wspaniałych kibiców. Widziałem ich. Cieszymy się bardzo, że będzie świetna atmosfera na stadionie. Mam nadzieję, że po dziesięciu minutach, jak strzelimy gola, zrobi się trochę ciszej.

Jak widać, gra słowna przed najważniejszym meczem sezonu dla obu drużyn rozpoczęła się na dobre. Stawka jest jednak ogromna. Awans do Ligi Mis-trzów, gdzie czekają najlepsze drużyny Europy, sława, prestiż i wielkie pieniądze. Początek decydującego starcia dziś o godz. 20.45.

Przed ostatecznym starciem Maaskantowi nie brakuje problemów. Tym największym jest uraz Maora Meliksona, z powodu którego Izraelczyk może dzisiaj nie zagrać. Melikson trenował ostatnio indywidualnie, a decyzja o tym, czy zagra, zapadnie na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem sędziego Victora Kassai z Węgier. Nie trzeba specjalnie tłumaczyć, że brak Meliksona byłby dla Wisły ogromną stratą. Podobne problemy ma obrońca Michael Lamey, ale jego już w Krakowie, w pierwszym meczu obu drużyn, z powodzeniem zastąpił Marko Jovanović, więc dzisiaj może być podobnie.

Tak jak już informowaliśmy, Cypryjczycy, a szczególnie miejscowe media, są bardzo pewni sukcesu swojej drużyny. Według cypryjskich dziennikarzy APOEL wygra dzisiaj spokojnie 3:0 i pomaszeruje na podbój Ligi Mis-trzów. Słysząc te prognozy Maaskant przestrzegał gospodarzy przed zbytnią pewnością siebie: - Szanujemy APOEL, ale nas tak łatwo nie można pokonać. W obu meczach wyjazdowych w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów strzelaliśmy bramki. Nawet zatem jeśli APOEL będzie prowadził 2:0 czy 2:1, to nie będzie mógł czuć się bezpiecznie.

Holender przypomniał przy tym cypryjskim dziennikarzom, że to jednak Wisła wygrała pierwsze spotkanie 1:0, a nie APOEL. - Pierwszy mecz był wyrównany, ale to my go wygraliśmy. Wiem, że będzie tutaj bardzo trudno, bo APOEL ma bardzo dobrą drużynę. W Krakowie to jednak my mieliśmy lepsze okazje na strzelanie bramek. Oczywiście trudno mówić, że mamy w tej chwili komfort, ale ciągle jesteśmy w stanie strzelać gole.

Holenderski szkoleniowiec zapewnił wczoraj, że jego podopieczni są gotowi na to decydujące starcie i na pewno nie przestraszą się ani piłkarzy mistrza Cypru, ani miejscowych kibiców. Maaskant nie chciał natomiast tradycyjnie mówić o taktyce.

- Nigdy się nie boimy nikogo! Zawsze wychodzimy na boisko, żeby grać i strzelać bramki. Moi piłkarze zdają sobie doskonale sprawę z tego, że mogą stworzyć historię, jeśli wywalczą ten awans. Wiemy już, jak zagramy. Może będziemy cały mecz się bronić, a może zaatakujemy od początku pressingiem… Zobaczycie jutro - zakończył Holender.

Kibicami wiślaków straszył na swojej konferencji prasowej trener APOEL-u Ivan Jovanović: - W Krakowie była świetna atmosfera, ale zapewniam, że tej tutaj piłkarze Wisły długo nie zapomną - stwierdził szkoleniowiec mistrza Cypru.

Ivan Jovanović zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że w tej chwili jego zespół musi odrabiać straty. Serb zauważył jednak, że: - W takich meczach tak samo ważne są obrona i atak. Dla nas każde spotkanie w pucharach, to okazja, żeby zebrać doświadczenie. Chcemy zrobić coś wielkiego dla APOEL-u i awansować do Ligi Mistrzów.

Dodajmy, że gospodarze zagrają dzisiaj osłabieni. Ze względu na kontuzje nie będą mogli wystąpić Esteban Solari i Aldo Adorno.

Transmisję z dzisiejszego spotkania przeprowadzą Polsat i nSport.


"Mały" w kadrze
Trener reprezentacji Polski, Franciszek Smuda powołał Patryka Małeckiego do kadry na najbliższe mecze biało-czerwonych z Meksykiem (2 września w Warszawie) oraz Niemcami (6 września w Gdańsku).

Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że selekcjoner nie ugnie się, mimo dobrej gry "Małego" w europejskich pucharach. Sam piłkarz mówił, że nawet nie patrzy na listę powołanych, bo wie że i tak go na niej nie będzie. Okazuje się jednak, że Smuda docenił wkład Małeckiego w grę Wisły i wysyłał powołanie do Krakowa.
Prócz Patryka Małeckiego Smuda wysłał w poniedziałek powołania dla sześciu innych piłkarzy z T-Mobile Ekstraklasy. Na liście znaleźli się: Jakub Wawrzyniak (Legia Warszawa), Hubert Wołąkiewicz (Lech Poznań), Tomasz Jodłowiec (Polonia Warszawa), Rafał Murawski (Lech Poznań), Szymon Pawłowski (Zagłębie Lubin) i Maciej Rybus (Legia Warszawa).

Wcześniej selekcjoner powołał 14. piłkarzy z lig zagranicznych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto