Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zabrze: Renata Przemyk zaczarowała wnętrze ziemi [Zdjęcia]

Łukasz Malina
Łukasz Malina
Akustycznie, trochę z nowej płyty plus kilka klasyków, których nie mogło zabraknąć. Taki przegląd twórczości Renaty Przemyk wystarczył w zupełności, by zgromadzona 320 metrów pod ziemią publiczność nie pozwoliła artystce zejść ze sceny bez bisowania.

Tego można było się spodziewać. Bilety na piątkowy koncert Renaty Przemyk w zabrzańskiej

kopalni "Guido"

rozeszły się, jak świeże bułeczki. W położonej na Poziomie 320 sali dawnej hali pomp nie sposób było odnaleźć wolne miejsca.

Fenomen Przemyk polega na czymś więcej niż poetyckie teksty jej menadżerki, Anny Saranieckiej... - To magia Renaty! Ona cała jest jak instrument. Głosem wyprawia takie cuda, że gdy się tego słucha, to tylko ciarki człowieka przechodzą po plecach - odpowiada bez chwili namysłu, mocno podekscytowana Ewa, szczęśliwa, bo udało jej się kupić jeden z ostatnich biletów na występ w Guido.


fot. Łukasz Malina | Renata Przemyk i mikrofon zdają się być jednym organizmem

Gdy w kilka minut po godzinie 20:00 na scenie pojawiła się wreszcie upragniona artystka, zabrzańskie podziemia zamarły. Publiczność, jak zahipnotyzowana słuchała każdego najcichszego nawet dźwięku płynącego z ust Przemyk.

Melorecytacja, eksperymentalne instrumenty, modulowanie głosem i wykład z filozofii to tylko niektóre korzyści ze spotkania z urodzoną w Bielsku-Białej "Mało zdolną szansonistką" Renatą.

Artystka najpierw osnuła "nicią Ariadny" scenę, by następnie przez cały wieczór snuć swą intymną opowieść. O miłości, szczęściu, sensie życia i bólu. Choć w wizualnym przekazie dominował czarny kolor, nie zabrakło także rozsądnego optyzimu, właściwego niemal 40-letniej, ale wciąż bardzo młodo wyglądającej wokalistce-performerce. - Lepiej coś stracić, niż nigdy tego w ogóle nie przeżyć - przekonywała Przemyk.


fot. Łukasz Malina | Dawna hala pomp znów zdała egzamin, tym razem z magii...

Później, jak to ma w zwyczaju, do każdej piosenki wkładała inną parę butów, sięgała do magicznej walizki ze wspomnieniami i zatrzymywała czas. W zaczaraowaniu publiczności pomogli idealnie wtopieni w poetycko-transowe tło Maciej Mąka i Błażej Chochorowski.

Po koncercie artystkę można było spotkać w zabrzańskiej restauracji "Impresja".


MMSilesia: Imprezowy rozkład jazdy



Repertuary filmowe

Spektakle teatralne

Festiwale, festiwale

Imprezy
do rana

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto