Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakaz palenia na uczelniach w Katowicach

Piotr Kalsztyn
Piotr Kalsztyn
Od połowy listopada obowiązuje w Polsce restrykcyjna ustawa antynikotynowa. Zgodnie z nią został wprowadzony zakaz palenia na uczelniach.

Rozwiązaniem jest stworzenie specjalnych palarni. Odpowiednie ich przystosowanie jest jednak bardzo drogie. W katowickich uczelniach póki co się na to nie zanosi.

- Od 15 listopada, zgodnie z nowelizacją ustawy o ochronie zdrowia, na Uniwersytecie Śląskim obowiązuje całkowity zakaz palenia. Palarnie, które do tej pory funkcjonowały na wydziałach UŚ są nieczynne,  ponieważ nie spełniamy wymogów, takich jak: odrębne, wentylowane, szczelnie zamykane  pomieszczenie dostosowane wielkością do liczby studentów, niemal hermetyczna szczelność i wyciągi. Decyzja o tym, czy palarnie będą na wydziałach UŚ,  należy do władz dziekańskich, które zgodnie z nowymi przepisami może, ale nie musi  jej zapewnić. Wiadomo jednak, że stworzenie palarni, która spełniałaby obowiązujące przepisy, jest bardzo kosztowne, dlatego, jeśli staniemy przed wyborem między wentylowaną salą wykładową, nowym mikroskopem, zakupem książek, a wentylowaną palarnią, zapewne wybierzemy to pierwsze - powiedziała MM Silesii Magdalena Ochwat, rzecznik prasowy Uniwersytetu Śląskiego.

Podobnie sprawa wygląda na Śląskim Uniwersytecie Medycznym, tam duże znaczenie w podjęciu decyzji miał oczywiście profil szkoły.

- Śląski Uniwersytet Medyczny nie posiada palarni, jak przystało na uczelnię medyczną, promujemy zdrowy tryb życia - powiedział Krystian Dudek, rzecznik prasowy SUM.

Uniwersytet Ekonomiczny jako jedyny posiada spełniającą wymogi ustawę palarnię, jednak istnieje ona tylko w budynku dydaktycznym w Rybniku.

- Uczelnia póki co nie planuje tworzyć palarni z uwagi na ograniczenia lokalowe - powiedział Paweł Kadłubiak, Kierownik Działu Gospodarki Majątkiem Uniwersytetu Ekonomicznego.

Zobacz również: Koniec z paleniem w miejscach publicznych

W miejscach, gdzie nie było do tej pory wyznaczonych palarni, żacy wychodzili "na dymek" przed budynek uczelni. W tej chwili legalność palenia przed budynkiem nie jest do końca sprecyzowana.

- Na zewnątrz budynków rozstawione popielnice i kosze wyznaczały miejsca dla palaczy. Rozpatrujemy, czy stosowane do tej pory zasady są zgodne z nowymi przepisami i czy osoby palące przed budynkami Uniwersytetu narażone są na sankcje ustawowe - dodaje Kadłubiak z UE

Rzecznik Uniwersytetu Śląskiego jest w tej kwestii dużo bardziej stanowcza

- Przed budynkami dydaktycznymi obowiązuje całkowity zakaz palenia. Palenie papierosów  przed  UŚ jest nielegalne - kategorycznie stwierdza Ochwat.

Studenci mogą się czuć zdezorientowani. Mimo że, jak mówi rzecznik, przed obiektami obowiązuje całkowity zakaz palenia, to przed budynkiem Wydziału Nauk Społecznych wydzielono specjalne miejsce dla palaczy, przed schodami wejściowymi przyklejono nawet napis - tu wolno palić.

Również na palaczy mieszkających w akademikach najbardziej bezwzględne są władze Uniwersytetu Śląskiego. Pomimo tego, że oficjalna nazwa akademika to dom studenta, a w swoim domu nowa ustawa palić nie zakazuje, to pod tym względem akademik z domem nie ma zbyt wiele wspólnego. Akademiki są miejscami użyteczności publicznej.

- Zgodnie z nową ustawą  na ich terenie  palić papierosów nie wolno. W budynkach zawisły  specjalne naklejki, które mają przypominać studentom o tym zakazie - mówi Ochwat.

Na Uniwersytecie Ekonomicznym zastanawiają się nad możliwością wyłączenia spod zakazu kilku indywidualnych pokoi mieszkalnych w akademikach, z przeznaczeniem dla osób palących. Śląski Uniwersytet Medyczny odsyła w tej sprawie do regulaminów poszczególnych akademików.

Zobacz również: "Palaczobot" wkracza do akcji

Rodzi się zatem pytanie co ze studentami, którzy będą łamać zakazy?

- Mamy nadzieję, że takich studentów po prostu nie będzie… Gdyby ktoś złamał zakaz to być może na początek otrzyma od policji, straży miejskiej tylko pouczenie. Jeśli to nie poskutkuje, to osoby, które  zakaz złamią, zapłacą mandat w wysokości 500 złotych - mówi Ochwat.

A co na to sami studenci? Ci palący nie obwiniają uczelni lecz ustawodawców.

- Jak mielibyśmy rzucić palenie to chcielibyśmy to zrobić z własnej woli, a nie z nakazu państwa. To jest po prostu ograniczanie naszej wolności, swobody wyboru. Nie dość, że w związku z wysoką akcyzą za papierosy płacimy naprawdę sporo, to teraz jeszcze zabraniają nam palić. Po prostu paranoja - mówili żacy palący pod budynkiem Wydziału Nauk Społecznych.

Studenci jednak nigdy nie narzekali na brak pomysłowości i znając życie z zakazami sobie poradzą. W końcu jeśli licealiści potrafią ominąć zakazy to dlaczego im miałoby się nie udać.

Opublikuj materiał i wygraj nawet 500 zł!

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto