Plebiscyt 7 nadziei Śląska i Zagłębia. Zgłoś nominację i stań przed szansą wygrania iPoda! |
Karol Piekarski (ur. 1983) pracuje dla kandydatury Katowic w konkursie o tytułu Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. Jest jednym z autorów programu oraz współredaktorem wniosku aplikacyjnego. Obecnie rozwija koncepcję Miasta Ogrodów, jest członkiem zespołu przygotowującego aplikację do drugiego etapu konkursu.
Od kilku lat jest członkiem Tarnogórskiej Fundacji Kultury i Sztuki oraz organizatorem festiwalu Kolaż Kultur, który bada wielokulturową przeszłość regionu i inicjuje działania artystyczne oparte na dialogu międzykulturowym.
Jest również doktorantem w Zakładzie Komunikacji Kulturowej UŚ, gdzie przygotowuje pracę na temat nowych mediów i społeczeństwa informacyjnego.
Jak wyglądały Twoje plany, cele w zderzeniu z rzeczywistością? Jakie problemy napotkałeś?
Plany zawsze mocno przerastają możliwości, ale nie ma w tym nic złego. Taka sytuacja mobilizuje. Skoro nie da się zmienić rzeczywistości za jednym zamachem, należy robić małe kroki, prowadzące stopniowo do celu. Głównym problemem jest czas. Zawsze go brakuje, szczególnie gdy ma się ochotę robić kilka rzeczy równocześnie. Trudno też w krótkim czasie zmienić mentalność ludzi, a ta bywa często ogromnym problemem.
Czy Śląsk i Zagłębie to dobre miejsca do realizacji niesztampowych przedsięwzięć? Czy da się tu zrobić "coś wielkiego" bez wsparcia biznesu lub polityki?
Ze względu na ilość miast i mieszkańców, różnorodność oraz skomplikowaną przeszłość nasz region jest fascynującym miejscem, które idealnie nadaje się do realizacji nietypowych przedsięwzięć. Działa tu wielu interesujących ludzi. Zaletą a równocześnie wadą konurbacji w stosunku do innych dużych ośrodków w Polsce jest rozproszenie. Mamy wiele małych centrów, miejscowości, które nie są jedynie satelitami i sypialniami Katowic, posiadają własne tradycje, tożsamość i oddanych mieszkańców, tzw. lokalnych patriotów. Równocześnie dużo inicjatyw pozostaje niezauważonych, szwankuje komunikacja i wymiana informacji pomiędzy ośrodkami i środowiskami. Marnujemy wiele pieniędzy i energii, rywalizując ze sobą, zamiast połączyć siły i środki, i pewne rzeczy zrobić wspólnie. Mając pomysł, czas i grupę ludzi, da się tu zrobić "coś wielkiego", jest wiele rzeczy, którymi możemy się pochwalić. Jednak mimo wszystko sądzę, że zbyt mało publicznych pieniędzy przeznaczanych jest na działania organizacji pozarządowych. Nie ma także tradycji zakładania fundacji czy wspierania oddolnych działań i kultury przez biznes.
Jakich inicjatyw Twoim zdaniem potrzebuje nasz region?
Potrzebujemy dużo nowoczesnych przedsięwzięć edukacyjnych, które pomogą niwelować różnice społeczne i zmienią stosunek ludzi do rzeczywistości. Jak wspomniałem, można by popracować nad komunikacją w regionie. Na różnych poziomach - transportu, wymiany informacji, współpracy środowisk. Nie wykorzystujemy naszego potencjału: w gospodarce, nauce czy kulturze. Potrzebujemy też nowatorskich instytucji naukowych i kultury, a także wydarzeń na europejskim poziomie, takich jak festiwal Ars Cameralis czy OFF. Natomiast należy pamiętać, że nie zmienimy wizerunku regionu jedynie głośnymi imprezami i pieniędzmi pompowanymi w inwestycje, przede wszystkim sami musimy polubić to miejsce.
Czy nadal planujesz iść tą drogą? A może masz inne plany? Jakie?
Zdecydowanie tak, w tym roku oczywiście skupię się na ESK, bo to ogromna szansa dla miasta i regionu, ale będę także działał w Tarnowskich Górach. Właśnie włączyliśmy się w inicjatywę zaprzyjaźnionej Fundacji Brama Cukermana, promującą żydowskie dziedzictwo województwa. W ciągu roku z pewnością pojawią się kolejne pomysły.
Podobne artykuły: |
Błysk i cekiny czyli gwiazdy w Cannes
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?