Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ESK 2016 w Katowicach? Grafficiarze mają pomysł: Pokażmy kulturę uliczną!

Redakcja
Ściany katowickich wiaduktów pokrywało niegdyś graffiti. Są regularnie zamalowywane, przy czym ich estetyka wcale nie się nie poprawiła. A grafficiarze mają własne pomysły...

Pamiętacie efektowne graffiti, które pokrywało ściany wiaduktów kolejowych przy ulicach Mikołowskiej i św. Jana w Katowiacach? Dziś wydaje się, że to wieki temu. Miasto je zamalowało, po czym na na świeżej farbie miejsce ambitnych dzieł zajęły kibicowskie tagi w swym najgorszym i nie mającym wiele wspólnego z sztuką wydaniu. Jeszcze nowszym pomysłem była idea malowanej, outdoorowej reklamy, taka znajduje się obecnie na ścianie wiaduktu przy wylocie ulicy Mikołowskiej w Słowackiego.

Reklama nie bez "ale"

- To pomysł PKP, które wydzierżałwiło tą przestrzeń. W naszej opinii nie jest to idealne rozwiązanie i nie zabezpiecza przed niechcianym, kibicowskim i często obscenicznym graffiti - wyjaśnia MM

Waldemar Bojarun

, rzecznik katowickiego magistratu. Miasto podtrzymuje jednak swą opinię, że nie jest to miejsce na graffiti, nawet najbardziej profesjonalne.

- Chętnych na taką formę promocji jest jak na lekarstwo. Przez pół roku działalności firmy policzymy ich na palcach jednej ręki. Ale jak tu promować się pośród przekleństw i swastyk? - zastanawia się Van, który od lat zajmuje się graffiti.

Według grafficiarzy symbioza jest w tym wypadku utopią. - Kompromis wydaje się niemożliwy do uzyskania, chociaż przestrzeń płatna tak naprawdę tylko by na tym zyskała. Kto zaufa wandalowi bez sumienia ani szacunku? Choć już zatrudnienie go i żerowanie na umiejętnościach zgłębianych pół życia jest niby w porządku. Teraz wygląd tych miejsc, gdzie codziennie tysiące oczu muszą zawiesić się na czymś stojąc w korku, jest karygodny - uważa Van.

Wiadukt przy Mikołowskiej: Reklama, a obok tagi fot. Witold Stech
Zamalowany wiadukt przy św. Jana. Listopad 2008 fot. Jacek Tomaszewski

Nieistniejący już portet Magika na ścianie wiaduktu fot. Van
Graffiti może być estetyczne, reklamowe również. Tagi (góra zdjęcia) często szpecą fot. Jędrzej Bogus


Zagłębie wciąż jest na tak

Angażowanie artystów w projekty płatne, o czym wspomina, nie jest niczym nowym. Katowice są tu głęboko w tyle za największymi polskimi miastami. Szerokim echem odbiła się akcja malowania muralu "Silva Rerum" w Krakowie, gdzie przedstawiono "w pigułce" historię grodu Kraka. Lepiej na tle stolicy województwa wypada też pobliska Czeladź, gdzie na zlecenie miasta pomalowano muszlę koncertową w Parku Grabek - przez 10 dni powstawało tam graffiti pod hasłem "Muzyka łączy pokolenia". A to nie jedyna tego typu akcja. - Wyznaczamy grafficiarzom tereny. Postanowiliśmy wyjść naprzeciw niekontrolowanym napisom i rysunkom. Bywa, że grafficiarze przychodzą do nas z gotowymi pomysłami, wtedy zastanawiamy się nad miejscami, które można by im udostępnić - powiedziała MM pod koniec 2008 roku Anna Ślagórska, Zastępca Burmistrza Miasta Czeladź.

- Graffiti w Zagłębiu rozwija się rewelacyjnie, właśnie teraz wykonujemy kolejne ściany. W tym tempie niedługo zapełnimy każdą wolną przestrzeń i nareszcie miasta będą kolorowe. Szczególnie dużo zleceń mamy z klubów piłkarskich i prywatnych instytucji, które tą formę promocji - sztuki doceniają najbardziej - wyjaśnia MM Silesii Wojciech Walczyk z Mural, wykonawca graffiti z Czeladzi.

Katowice walczą o ESK. Graffiti pomoże?

Zastanawiające jest to, że zagłebiowskie miasta chętniej niż śląskie współpracują z grafficiarzami (z wyjątkami, we wrześniu ubiegłego roku miała miejsce ciekawa akcja w WPKiW, gdzie w ramach Festiwalu Młodej Sztuki "Arterie"pomalowano mur okalający zoo). Śląscy twórcy nie załamują jednak rąk, upatrując szansy w... staraniach Katowic o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury w 2016 roku. - Do tego czasu można w tych kultowych miejscach (wspomniane wiadukty - przyp. red.) rozwinąć międzynarodowy cykl meetingów sztuki i kultury ulicznej - uważa Van.

- Pomysł wykorzystania graffiti w walce o

ESK 2016

jest rewelacyjny. Czas pokazać, że graffiti to też sztuka i najwyższa pora wynieść ją na wyżyny - dodaje Walczyk.

Równie entuzjastycznie do idei podchodzi Marek Zieliński, dyrektor Biura "Katowice – Europejska Stolica Kultury 2016". - Pomysł jest super, ja bardzo popieram graffiti. Jest to ważny kierunek, który w pewnym momencie dokonał wielkiej rewolucji, odchodząc od instytucjonalizacji sztuki. Jest w nim niezwykły przekaz i siła - komentuje dla MM.

- Współpraca jest jak najbardziej możliwa. Konieczne będzie jednak poznanie opinii społecznej, pojmowanie graffiti rodzi bowiem wiele nieporozumień. Konieczne byłoby także wyodrębnienie odpowiednich miejsc - dodaje.

MMSilesia o graffiti:



od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto