Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Mańka-Szulik przyciągnie młodych do Zabrza [wywiad]

Łukasz Malina
Łukasz Malina
Zapraszamy do przeczytania kolejnego wywiadu z cyklu "Silesia 2020". O Zabrzu, jego problemach oraz przyszłości rozmawiamy z jego prezydentem Małgorzatą Mańką-Szulik.


Rozmawiali: Marcin Nowak, Łukasz Malina**


MM Silesia: Czy nie niepokoi Panią fakt, że w ciągu kadencji Pani poprzedników z Zabrza wyjechało dobre kilkanaście tysięcy osób? Co Zabrze oferuje swoim mieszkańcom dzisiaj? Gdyby była Pani mieszkanką na przykład Rudy Śląskiej lub Gliwic, to co musiałoby Panią skłonić, by przeprowadziła się Pani do Zabrza? Wiemy też, że wróciła Pani z konferencji w Reggio di Calabria, gdzie między innymi ten temat był omawiany.

**

Małgorzata Mańka-Szulik

:** Bardzo ubolewam, że wielu młodych ludzi wyjechało z Zabrza. To ogromny potencjał, który nie został wykorzystany dla naszego miasta. Z przykrością trzeba stwierdzić, że w większości przypadków ludzie ci pracują poza naszym krajem. Część tylko znalazła swoje miejsce w różnych częściach Polski.

Jestem w stanie przekonać każdego młodego człowieka, że Zabrze jest miastem interesującym. Warto do nas przyjeżdżać, aby miło spędzać czas, zdobywać wiedzę bądź poszukiwać spełnienia zawodowego.

W Zabrzu konsekwentnie stawiamy na rozwój turystyki przemysłowej. Na poświęconą tej tematyce konferencję przybywa do nas Francesco Frangialli, sekretarz Światowej Organizacji Turystycznej. Oznacza to, że Zabrze już pokazuje pierwszy istotny punkt, dla którego warto się nim zainteresować. Dodajmy do tego złożony do ministerstwa projekt renowacji Sztolni Dziedzicznej, łączący projekty Kopalni Guido i Królowej Luizy... O potencjale tego elementu zabrzańskiej tożsamości świadczy chociażby imponująca liczba: 30 tysięcy turystów, którzy w ciągu ostatniego roku odwiedzili zabytkową kopalnię Guido.

Niemniej, Zabrze stoi nie samą turystyką przemysłową. Bo nasze miasto to także sport. Wielki Górnik Zabrze, dzięki któremu udało mi się rozpocząć wiele interesujących inicjatyw, ale i doskonałe zaplecze dla tenisistów, piłkarzy ręcznych. Zabrzański sport to także sukcesy gimnastyczne. Często bywam na meczach, kibicuję Górnikowi i z podziwem odnoszę się do kulturalnego dopingu ze strony zabrzańskich kibiców.

Mówiąc o sporcie, warto wspomnieć, że właśnie z myślą o młodych ludziach przygotowujemy otwarcie w Zabrzu zamiejscowego ośrodka Akademii Wychowania Fizycznego. Uczelni oczywiście nie można uruchomić natychmiast. Trzeba wykonać stosowne prace i oczywiście pozyskać źródła finansowania. Dlatego bardzo prawdopodobne, że AWF rozpocznie u nas działalność już w roku akademickim 2009/2010.

Do tego warto dołożyć rozwój zabrzańskiej części Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej oraz budowę zupełnie nowej dzielnicy miasta, która powstanie tuż obok Strefy na pasie zieleni pomiędzy Mikulczycami i Rokitnicą. Takie nowoczesne osiedla powstaną jedynie w trzech miejscach w Polsce. Jeśli uda nam się zrealizować postawiony cel, to już za kilka lat zabrzanie staną przed możliwością zamieszkania w przytulnym zakątku z zapleczem usługowo-handlowym, a ozdobą nowego osiedla będzie pole golfowe. Lokalizacja poparta została wieloma badaniami i już teraz, gdy jest ono jeszcze w fazie planów, wiemy że zainteresowanie jest ogromne.

Miasto otwiera się na specjalistów z wielu dziedzin. Już teraz brakuje nam m.in. lekarzy, pielęgniarek, informatyków. Chętnie zaproszę do Zabrza mieszkańca Gliwic, Chorzowa, Rudy Śląskiej, czy Katowic. W Zabrzu czekamy z otwartymi rękami także na fachowca z Warszawy czy Gdańska, który być może uzna, iż to właśnie w tym mieście warto rozwinąć skrzydła i zbudować coś wspólnie. Mam tu na myśli chociażby znakomite Śląskie Centrum Chorób Serca, które jest naszą perełką, ale tych pereł będzie znacznie więcej.

Mówimy wiele o rozbudowie miasta. Czy istnieje jakiś plan zrównoważonego rozwoju wszystkich dzielnic Zabrza? Która, Pani zdaniem, dzielnica wymaga obecnie największych nakładów inwestycyjnych, a w której zabrzanom żyje się po prostu dobrze?

Jeśli mam odpowiedzieć zupełnie szczerze, to przyznaję, że wszystkie zabrzańskie dzielnice, których mamy siedemnaście wymagają równie wytężonej pracy. Często wyjeżdżam na spotkania z mieszkańcami, gdzie wspólnie omawiamy lokalne problemy. Dzięki temu potrafię już wyczuć specyfikę dzielnic.

Wiele udało nam się już zrobić dla Biskupic, które jako najstarsza dzielnica Zabrza wymagały gruntownych zmian. Nadal zresztą ich wymagają, ale aby je do końca przeprowadzić potrzeba czasu. Ta dzielnica zbyt długo była pozostawiona samej sobie. Również Zaborze ma swoje potężne potrzeby i istotne problemy do rozwiązania. 30 tysięcy mieszkańców to niejednokrotnie więcej niż osobne miasteczko, a tyle właśnie liczy Zaborze. Z przerażaniem odkryłam, że w tej dzielnicy jest tylko jedno boisko do gry w piłkę nożną! Brakuje też placów zabaw. Doliczyłam się dwóch, może trzech. Także starsi mieszkańcy nie mają gdzie spędzać wolnego czasu.

Zabrzańskie dzielnice są niezwykle zróżnicowane, są takie potężne jak Zaborze, ale i mniejsze, gdzie mieszka zaledwie trzy tysiące mieszkańców, sześć tysięcy. Staram się poznawać ich potrzeby. Jak chociażby w Rokitnicy, w której nie ma domu kultury. Ten, który służył przez całe lata mieszkańcom jest obecnie wykorzystywany do innych celów. To również należałoby zmienić.

Bardzo mocno stawiamy też na rady dzielnic. Są one skutecznym narzędziem wprowadzania zmian, co udowodniły już nieraz wspierając władze miejskie. Dzięki radom dzielnic jesteśmy w stanie rozpoznać prawdziwe problemy i oczekiwania mieszkańców.

W ostatnim czasie udało nam się uczynić pierwszy ważny krok w odzyskaniu Zandki. Tak unikalne osiedle nie może zostać zaniedbane. Jeśli uda się wprowadzić nasze zamierzenia w życie, to już w ciągu najbliższych kilku lat Zandka odzyska dawny blask i będą ją odwiedzać turyści z całej Polski oraz zagranicy.

Niedawno przeprowadzono badania wizerunkowe miast. Na szczycie listy miast najbardziej atrakcyjnych znalazł się Wrocław. Nikt tak naprawdę do końca nie wie, dlaczego. Miasto nie ma w sobie niczego, co stawiałoby je wyżej od miast śląskich, ale badający to zjawisko specjaliści od Public Relations oraz badań wizerunku wskazali jedno: „Wrocław jest miastem, które mówi o tym, że jest fajne”. Czy Zabrze też jest „fajne” i czy o tym mówi?

To jest przyczyną, dla której Wrocław przyciąga mieszkańców całej Polski. Nie zaprzeczę, że w tych miastach, do których uciekają nasi młodzi ludzie poczyniono starania o ofertę dla nowych mieszkańców. Jest i kultura, jest sport, uczelnie, zabytki czy wielkomiejska atmosfera. Ale i u nas tych elementów nie brakuje. Tajemnica Wrocławia polega właśnie na tym, że potrafił dobrze o sobie opowiedzieć. W Zabrzu nie jesteśmy obojętni na te osiągnięcia i sami chętnie korzystamy z rozwiązań, które promują miasto i budują jego nowoczesny wizerunek. Problem polega na tym, że na tę promocję trzeba odważnie wydawać pieniądze i nam jak na razie się to udaje. Wystarczy wspomnieć tu chociażby kampanię informacyjną Zabrza w portalu Onet.pl, czy promocję zabrzańskiej turystyki za granicą. W Zabrzu jest potężny potencjał, który wpierw należy odkryć, a po drugie wypromować.

A czy nie jest tak, że teraz przyszedł czas na Zabrze? Skończyło się pięć minut Katowic, jako stolicy regionu, a zaczyna się wspaniałe pięć minut dla Zabrza? Czy ma Pani jeszcze jakieś asy w rękawie, które pomogą wkrótce wypromować miasto?

Nie zależy to jedynie ode mnie, więc sprawą muszą zająć się też zabrzańscy radni. I to wraz z nimi mogę zadecydować o przeznaczeniu kolejnych środków na kampanię reklamującą Zabrze.

Przy okazji chcę wspomnieć o pewnym problemie, z którym zetknęliśmy się przy okazji prób lokalnej promocji naszego miasta. Być może, że jest to wynikiem jakichś złych wspomnień, ale nie może być tak, że gdy próbujemy promować miasto, to zarzuca nam się, że promujemy prezydenta albo samorząd.

Niemniej efekty są już dostrzegalne. Proszę spojrzeć, co się dzieje - jednego dnia koncert jakiejś gwiazdy odbywa się w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu, a następnego już tylko w Warszawie. Bardzo zależy nam na tym, by wrócić do dawnej silnej pozycji estradowej Zabrza w Polsce i Europie, a nawet pójść krok dalej.

Wracając do wydatków na promocję, oczywiście nie da się jej skutecznie przeprowadzić za niewielkie pieniądze. Dlatego trzeba ustalić priorytetowe kierunki finansowania. Jeszcze raz odniosę się do Wrocławia. To miasto czuje już przesyt z powodu napływu ludzi, a udało się to tylko za pomocą odważnej promocji. Wierzę, że także w Zabrzu poczujemy za kilka lat taki sam przyjemny przesyt (uśmiech).

Mówi Pani, że jest dobrze i będzie jeszcze lepiej, ale wszyscy wiemy, że nie do końca tak jest. Jaki jest obecnie poziom bezrobocia w Zabrzu? Czy Zabrze nadal jest miejscem, z którego lepiej wyjechać, niż szukać w nim swojej szansy?

W ostatnim czasie bezrobocie znacząco spadło. Jestem pod wielkim wrażeniem tego, co robi Powiatowy Urząd Pracy w Zabrzu. Bez pracy pozostaje wciąż ponad 10 procent mieszkańców.

Problem zabrzańskiego bezrobocia jest złożony. Często udaje nam się znaleźć bezrobotnemu pracę, po czym okazuje się, że już w miesiąc od jej rozpoczęcia on z niej rezygnuje albo pracodawca zmuszony jest takiego pracownika zwolnić. Wtedy znów uruchamiamy nasze pomysły i szukamy mu nowej pracy, ale sprawa nie polega na jej znalezieniu, tylko na tym, by ten „bezrobotny” zrozumiał, że on się do tej pracy nadaje. W najbliższym czasie uruchomimy dodatkowe programy edukujące bezrobotnych, jak należy znaleźć pracę, w której odnajdą swoją pasję. Bo dobrze wiemy, że nie chodzi tu tylko o wykonywanie jakiejś czynności dla pieniędzy. Pracownik musi swoją pracę polubić, czerpać z niej poza dochodami, także satysfakcję. I to właśnie próbujemy wcielać w Zabrzu w życie.

Przyczyna takiego stanu rzeczy tkwi w przemianie ustrojowej, restrukturyzacji kopalń, likwidacji zakładów przemysłowych, którymi Zabrze stało bardzo mocno. Ci ludzie zaczęli zadowalać się zasiłkami, zapomogami czy odprawami i nauczyli się jakoś za to żyć. Aby odwrócić ten proces potrzeba wielu lat wytężonej pracy, dlatego pracownicy naszego PUP starają się kierunkować pracownika tak, by zrozumiał wartość pracy.

Jeszcze w kampanii wyborczej zapewniała Pani, że najważniejszym zadaniem dla Pani jako prezydenta będzie pozyskanie dla Zabrza inwestorów zagranicznych oraz pieniędzy z Unii Europejskiej. Czy udało się już zrealizować te postulaty?

Gdybym w ciągu szesnastu miesięcy pracy jako prezydent Zabrza spełniła wszystkie oczekiwania, to byłabym cudotwórcą. Niemniej fakt, że miasto uzyskało szóste miejsce w konkursie na najskuteczniejszą w pozyskiwaniu środków unijnych gminę, na pewno nie jest faktem nic nie znaczącym. Najważniejsza inwestycja, na którą udało nam się zdobyć pieniądze to projekt poprawy gospodarki wodno-ściekowej. Na jego realizację zabrzanie czekali od wielu lat.

Kolejny element to tworzenie trasy zabytków przemysłowych. Jak dziś pamiętam, gdy w zeszłym roku, dokładnie 3 stycznia zdecydowałam, że trzeba uruchomić kopalnię Guido, bo choć wiele w tej sprawie było już zrobione, to nikt nie chciał podjąć decyzji o jej uruchomieniu. I tylko dzięki temu dzisiaj, złożony przez nas projekt połączenia Guido z kopalnią Królowa Luiza i odrestaurowania sztolni jest na trzecim miejscu ogólnopolskiej listy indykatywnej. Oznacza to sposób na pozyskanie unijnych funduszy na realizację projektu. Dokładamy starań, by środki te do nas trafiły.

W ciągu szesnastu miesięcy udało nam się pozyskać naprawdę spore pieniądze dla Zabrza, które idą w setki milionów euro.

Jest Pani wiceprzewodniczącą Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Jak współpracuje się Pani z kolegami, prezydentami pozostałych miast członkowskich GZM?

Myślę, że bardzo dobrze. Z tą jedynie trudnością, że ja wszystkiego musiałam nauczyć się w ciągu kilkunastu miesięcy, podczas gdy moi koledzy uczą się np. przez trzy kadencje. Myślę, że niezależnie od czasu jaki nam upłynął na zarządzaniu, udało się w mieście uporządkować wiele obszarów, naprawić co było do naprawienia natychmiast, a zarazem pilnować tam, gdzie coś może się popsuć. Moi współpracownicy z sąsiednich miast mają za sobą 12 lat rządzenia, u mnie są to tylko miesiące, ale i tak jestem dobrej myśli.

Pewien komentator polityczny porównał Pani zapał i umiejętność realizacji postawionych celów do charyzmy Margaret Thatcher. Jak Pani odbiera to porównanie?

Myślę, ze pani Margaret Thatcher jest odbierana jako zdecydowanie silna jednostka. Oczywiście, nie wdając się w szczegóły jej biografii, tak ją postrzegam i wtedy porównywanie moich działań do jej dokonań jest dla mnie komplementem. Wiem jednak, że długo mi jeszcze pracować, by zdobyć pozycję „żelaznej damy”, natomiast na pewno lubię stawiać sobie jasne, mocne cele. I tak chociażby w sprawę DTŚ zaangażowałam się jak tylko mogłam, bo grzechem byłoby dopuścić tu do jakiegokolwiek zaniedbania. Pomijając jednak moją determinację, jestem zawsze otwarta na rozmowy, pod warunkiem, że ktoś ma czyste intencje i nie chce zaszkodzić mieszkańcom Zabrza.

Czy jest coś, co Panią denerwuje? Albo smuci?

Powiem wprost. Tym czymś jest na pewno nierzetelność mediów. Dobrze wiemy, że media kreują obraz rzeczywistości. Ktoś, kto przyjeżdża z zewnątrz, kto tu nie mieszka i nie zna naszych realiów, zdanie na temat Zabrza i Śląska wyrabia sobie zwłaszcza na podstawie relacji medialnych. Co zrobić jednak w przypadku, gdy te relacje zniekształcają rzeczywistość, bądź spłycają ją do poziomu niepoważnej, pozbawionej obiektywizmu pogoni za tanią sensacją.

Na szczęście jednak wiarygodnych redakcji nie brakuje. Podobnie jak solidnych i rzetelnych dziennikarzy. W efekcie poprawia się wizerunek naszego miasta i całego regionu.

Czy ma Pani na myśli doniesienia pewnej telewizji o wysokości Pani pensji?

Myślę, że jest to tak banalny temat, że nie chciałabym nim zabierać niepotrzebnie czasu, ale skoro pytacie o tę sprawę to odpowiem. Skoro mowa o pensji prezydenta miasta, to jest ona obliczana na podstawie przepisów, które w sposób precyzyjny ją regulują. Prezydent Zabrza nie zarabia inaczej, niż prezydenci Rudy Śląskiej, czy Gliwic. Nie ma tu żadnych niejasnych reguł. Wszyscy prezydenci zarabiają podobnie, więc nie rozumiem, skąd to medialne zainteresowanie akurat Zabrzem.

Jaka jest Pani prezydent, gdy wraca do domu? Jak spędza Pani swój wolny czas? Czy zabrzanie mogą spotkać swoją prezydent na spacerze po deptaku, bądź podróżującą tramwajem?

Bywam w przeróżnych miejscach naszego miasta. Mam swoje ulubione osiedlowe sklepy. Lubię zaglądać do mojego warzywniaka, do moich ulubionych sklepów z ubraniami, ale czasem z konieczności wynikającej z długich godzin pracy na zakupy jadę bardzo późno. Niemniej, nigdy nie staram się ukrywać. (śmiech)

Poza tym, mimo że mam już dorosłe dzieci, to z pewnych ról wciąż nie rezygnuję. Ciągle zajmuję się moim ogrodem, co pozwala mi oderwać się na ułamek sekundy od prezydenckich obowiązków, bywam też na festynach miejskich, bo przecież także po to mieszkańcy mnie wybrali. Innymi słowy. Myślę, że jestem bardzo łatwo osiągalnym dla mieszkańców prezydentem. Wieczorami można mnie spotkać w wielu dzielnicach, bo lubię zerknąć, czy trawa dobrze skoszona, gdzie można posadzić kwiaty, czy nowy plac zabaw zdaje egzamin, sprawdzam, gdzie potrzebna jest nowa sala gimnastyczna, nowe boisko i tak dalej…

Gdybyśmy oczami wyobraźni przenieśli się w przyszłość. Jak będzie wyglądało Zabrze roku 2020 i jakie będzie jego miejsce w nowoczesnej aglomeracji śląskiej?

Pojęcie jednego supermiasta jest pewnego rodzaju nieporozumieniem i uproszczeniem. Niedawno rozmawiałam na ten temat z profesorem Jerzym Kuleszą oraz Jerzym Stępniem, byłym prezesem Trybunału Konstytucyjnego. I powiem tak. Pomysł na metropolię był tym pomysłem, w którym następuje konsolidowanie przestrzeni wyróżniających się na tle pozostałych obszarów. Takimi przykładami mogły być jedynie obszary stolicy, Trójmiasta i naszej aglomeracji. W pewnym momencie jednak takich przestrzeni zaczęło pojawiać się coraz więcej. Mówimy o 15 albo 16 metropoliach. Jak sama nazwa wskazuje, metropolia to musi być coś wyjątkowego, to nie może być zbiorowisko miast, zlepionych w jedno supermiasto.

Czyli nie wchodzi w rachubę „opuszczenie miasta Zabrze”? Supermiasto stworzyłoby z Zabrza tylko dzielnicę.

Na jesień zapraszamy twórców reformy samorządowej, aby pokazali, co przyświecało pierwotnym planom. Ci ludzie, myślę tutaj między innymi o profesorze Kuleszy, przyjadą do Zabrza po to, by podzielić się swoim punktem widzenia na rozdział samorządności od polityki i tym jak prawidłowo patrzeć na naszą aglomerację. Moim zdaniem, źle się dzieje, gdy zaczynamy postrzegać aglomerację już tylko przez pryzmat jednego miasta, jeśli popatrzeć na to, jak bardzo komplikuje wszelkiego rodzaju rozmowy nad sednem sprawy i realnymi problemami.

O ile jestem pozytywnie ustosunkowana do scalenia, współpracy i wspólnego zarządzania o tyle niepokoi mnie myślenie o zakryciu „czapą” wszystkich miast Górnego Śląska i wymieszanie problemów, specyfiki i pomysłów w jeden zbiór. Jestem przekonana, że lepiej będzie, gdy każde miasto zostanie ze swoimi specyficznymi cechami, ale wspólnymi problemami zajmiemy się wspólnie i zbieżne problemy będziemy porządkować razem. Tak jak w przypadku KZK GOP czy promocji regionu. Wrocław się wypromował. No właśnie… Co się takiego stało we Wrocławiu nagle nadzwyczajnego? Nic. Po prostu „się wypromował”. I to bardzo skutecznie.

Myśmy jeszcze tego na Śląsku nie zrobili. Wzorem do naśladowania jest prezydent Rudy Śląskiej, Andrzej Stania. Nie tylko promuje swoje miasto, ale nasze śląskie tradycje i cechy, zaprasza nie tylko do Rudy, ale jeździ ze swoimi gośćmi po innych miastach Śląska, często do Zabrza. Zatem zamiast przyglądać się z zazdrością, kopiujmy dobre i sprawdzone pomysły.

Czego pani zazdrości innym miastom? Na przykład Gliwicom. Co Zabrze mogłoby skopiować od sąsiada?

Kopiować niczego nie musimy, każdy ma swoje pomysły, ale z pewnością Gliwicom wszyscy zazdrościmy pięknego rynku i młodych ludzi na nim o każdej porze dnia i nocy. I dlatego chciałabym zobaczyć więcej młodzieży w różnych miejscach Zabrza. Dlatego chcemy też przyciągnąć młodych. Stąd pomysł na urozmaicony repertuar „Muzycznego Lata” w Zabrzu.

Katowicom?

Katowicom na pewno udanych inwestycji i wielkomiejskości. Wystarczy wjechać do Katowic i mamy Rondo Sztuki, wspaniałe miejsce. Albo nowa sala koncertowa przy Akademii Muzycznej. To powód do dumy dla nas wszystkich. Gdy byłam niedawno i widziałam wielu wspaniałych gości na cudownym koncercie czułam dumę, że my jako region możemy się pochwalić takim miejscem. Miejsca i ludzie, które pozytywnie reklamują Śląsk to naprawdę największa radość dla i mnie i dla nas wszystkich. Bardzo cenię panią senator Krystynę Bochenek, która pięknie pracuje dla Śląska. Z najnowszych jej inicjatyw można wspomnieć o meczu, jaki zostanie rozegrany na stadionie Górnika, gdzie senat RP zagra z przedstawicielami senatów polskich uczelni.

Katowice i Gliwice mają wiele elementów, których możemy im pogratulować, natomiast nam bez wątpienia gratulują kopalni Guido. Bytom ma swoją operę, my filharmonię, która niebawem uzyska nową siedzibę w pięknej bibliotece Donnersmarcków przy strefie sztuki, którą chcemy zorganizować w okolicach Teatru Nowego. Tam też liczę na obecność młodych ludzi. Może na koniec warto jeszcze wspomnieć o Wiatraku, miejscu kultowym, gdzie tylu młodych ludzi przybywa, że podczas koncertu nie ma nawet gdzie zaparkować samochodu w pobliżu klubu. To też jeden z naszych atutów, a wkrótce będzie ich jeszcze więcej!



Silesia 2020: Zobacz cykl wywiadów ze znanymi osobami na Śląsku:

>> Dariusz Waleriański:
"Jeśli infrastruktura dookoła obiektów zostanie poprawiona wtedy będziemy mogli nazywać się Europejską Stolicą turystyki przemysłowej."

>> Bolesław Błachuta:
W Katowicach cennym obiektem architektury współczesnej jest np. __
_

Spodek,

który stanowi jeden z symbolimiasta, jest też wybitnym dziełem czasów w których powstał._

>> Robert Konieczny:Śląskie miasta są klimatyczne, ale są średnio przyjazne dla mieszkańców. Są bardzo nierówne.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Małgorzata Mańka-Szulik przyciągnie młodych do Zabrza [wywiad] - śląskie Nasze Miasto

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto