Maria Peszek: "Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać koncertu na OFF-ie" Dlaczego?

OFF Festival to największy festiwal szeroko pojętej muzyki alternatywnej w naszym kraju. W tym roku, podczas czwartej edycji festiwalu, na 5 scenach zaprezentuje się ponad 60 artystów. Obok zagranicznych gości takich jak np. Spiritualized, Fucked Up, The National lub Tiny Vipers zaprezentuje się też szerego polskich artystów, w tym m.in. Maria Peszek, której ostatnia płyta "Maria Awaria" wywoływał szereg kontrowersji związanych ze sposobem przedstawienia tematyki seksu i cielesności.

Zapraszamy do lektury wywiadu, jaki przeprowadziliśmy z Marią Peszek na kilka dni przed festiwalem:

Krzysztof Gierak: Co sądzisz o OFF Festivalu i jak traktujesz możliwość zagrania na nim w tym roku?
Maria Peszek: Grałam już na OFF-ie w 2006 roku i było to ważne przeżycie dla mnie .Po raz pierwszy grałam wtedy tak zwany "plener", było jasno i nie powiem bałam się. Przede wszystkim, jak sprawdzi się miastomaniowy minimalizm i czy uda mi się zaczarować chociaż garstkę spragnionych hałasu widzów. Zaskok był totalny! Ludzie dali mi tyle odwagi, że na bosaka szalałam i trzeba było mnie siła ściągać ze sceny. Myślę, że w jakimś sensie ten koncert był dla mnie przełomem. Odkryłam, że obok introwertycznej delikatnej strony jest we mnie też bestia, którą można czasem wypuścić, że koncert może czasem być rozróbą i że to jest przyjemne! Od tamtego czasu sporo się zmieniło. Koncerty stały się dla mnie ukochanym elementem wyrazu. Mniej się boję, a bardziej na nie cieszę. Szczerze mówiąc nie mogę się już doczekać koncertu na OFF-ie chociaż, gdy to piszę mam mega katar i przeziębiona leżę w łóźku,więc mam nadzieję się do soboty wykaraskać.

Krzysztof Gierak: Co sądzisz o tego typu festiwalach?
Maria Peszek: Jest fantastycznie, że jest OFF. W dużym sensie kreuje gusta ludzi, bo przecież poza Arturem, który dokonuje subiektywnego wyboru kogo zaprosić, nie ma chyba osoby, która znałaby wszystkie te zespoły. Ja nie znam i szczerze mówię, że o niektórych pierwszy raz słyszę. Fajnie jest dać się zaskoczyć i porwać czemuś nieznanemu, zakochać się w czymś co słyszy się po raz pierwszy. Osobiście chyba wolę takie odkrycia koncertowe, niż śpiewanie z ukochanym idolem piosenek, które znam na pamięć.

Maria Peszek podczas koncertu w Katowicach | Fot. Patrycja Wites

Krzysztof Gierak: Z line up tegorocznej edycji, jakich artystów posłuchałałabyś najchętniej?
Maria Peszek: Chcę posłuchać chociaź kawałka SIUPY, bo koleguję się z Kacprem, który tam gra. Jest personą niepowtarzalną i artystą włosa, więc SIUPA na pewno też. Jeśli chodzi o przybyszów z zagranicy to dość niesamowite jest to, że niemal wszystkie z zagranicznych zespołów zagrają w Polsce po raz pierwszy! To wyróźnia OFF-a spośród innych festiwali w Polsce. Chętnie posłuchałabym Chrystlar Antlers, bo podobno to niesamowita psychodeliczna mieszanka funka i punka i Lucky Dragons.

Krzysztof Gierak:  To intensywne lato dla Ciebie. Zagrałaś już m.in. na Openerze lub w Jarocienie. Lubisz grać na festiwal?
Maria Peszek: Bardzo lubię grać na festiwalach, bo zazwyczaj to spore wyzwanie. Lubię element ryzyka, jaki towarzyszy koncertom na festiwalach. To jest trochę co innego niż granie swojego własnego koncertu, gdzie ludzie kupili bilety na mnie, więc
raczej mnie lubią. Mam na myśli sytuację, w której wychodząc na scenę mam świadomość, że tam po drugiej stronie poza moimi fanami są też "Ci drudzy" o których duszę muszę zawalczyć. Ci drudzy to ci, którzy albo słyszą mnie po raz pierwszy albo przyszli przekonać się o co tyle hałasu z tą Peszek albo krzyknąć "pokaź cycki".