Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyprawa studencka do Mongolii już wróciła na Śląsk

Marcin Nowak
Marcin Nowak
5 tygodni nieustającej wędrówki: koleją, pieszo, jeepami. Blisko 11 tys. kilometrów z Katowic do Ułan Bator przez step, tajgę i pustynię z plecakiem ważącym 20 kg na plecach. Ale wrócili...

W piątek na katowickim dworcu, późną nocą zakończyła się wyprawa Kierunek Wschód 2008 „Na spotkanie kultur” i pomimo zmęczenia grupa 10 studentów ze Śląska przyznaje jednogłośnie, że była to wyprawa ich życia! Wyprawa Kierunek: Wschód 2008 była pierwszą od 20 lat tak dużą ekspedycją ze Śląska na mongolski step.

Ciekawi ludzie, ciekawe miejsca

- Warunki były naprawdę ekstremalne, cały czas w ruchu, cały czas w pociągu, w temperaturze dochodzącej do 40 stopni, jechaliśmy z miasta do miasta, bardzo szybko dopadło nas zmęczenie, ale nie poddawaliśmy się pomimo braku wygód i różnic charakterów, które szybko dały o sobie znać – mówi o wyprawie Mateusz Ślezioński, organizator. – Mieliśmy jednak cel - zobaczyć miejsca, do których mało kto dociera z naszego kraju – i udało się – dodaje Ślezioński. Jak mówi Mateusz poznali wiele wspaniałych ludzi, na przykład: muzyków z Władywostoku, orkiestrę defiladową, albo rolników, którzy przemierzali całą Syberię, by odwiedzić syna. najpierw jednak musili sprzedać krowę.

Wyprawa Kierunek Wschód to ponad miesięczna ekspedycja z Katowic do Ułan Bator, na trasie przejazdu młodych trampów znalazły się takie miasta jak Lwów, Moskwa, Irkuck, Ułan Ude, Nowosybirsk i Ułan Bator. – Te miejsca zaskakują swoją gościnnością, wszystkie stereotypy, jakie miałem w głowie o Rosji, Ukrainie czy Mongolii trafił szlag, okazały się być wyssane z palca – mówi z kolei Tomasz Będkowski, jeden z uczestników wyprawy. – W Mongolii przyjmowano nas z otwartymi rękami, a święto Naddam, w którym braliśmy udział, okazało się wielką fetą, a straszono nas, że lepiej trzymać się z daleka – dodaje Będkowski.

Łamanie stereotypów każdego dnia

To właśnie święto Naadam było jednym z głównych celów podróży młodych podróżników ze Śląska. – W Polsce mało, kto słyszał o tym święcie, a jest to wydarzenie wyjątkowe i unikalne. Zawody zapaśnicze, zawody łucznice i konne, a wszystko w scenerii jakby czas zatrzymał się ponad 200 lat temu – tam się tak wiele działo, że nie wiedzieliśmy, co oglądać najpierw, w dodatku zapraszano nas do udziału w rywalizacji. I skorzystaliśmy – mówi Ślezioński. Tych ekscytujących momentów podczas wyprawy było wiele. – Jezioro Bajkał czy sama Moskwa to miejsca, które robią ogromne wrażenie i wbrew pozorom, wciąż są mało znane, wciąż pokazywane są w Polsce przez pryzmat stereotypów – mówi Ślezioński. – Moskwa to metropolia tętniąca życiem, Bajkał to miejsce zupełnie oderwane od rzeczywistości, jak nie z tego świata, zapierające dech. Najlepsza jednak była Kolej Transsyberyjska, gdzie trwa wieczna impreza mocno zakrapiana procentami – śmieje się Katarzyna Włodarczyk, uczestniczka wyprawy.



Wyzwanie zupełnie inne niż "Kanary"

W Kolei Transsyberyjskiej podróżnicy spędzili blisko 2 tygodnie. – Tam cały czas się coś dzieje, to prawdziwe miasto na kółkach, gdzie odbywa się handel, gdzie trwają nieustające imprezy, zawsze ktoś śpiewa albo polewa – śmieje się Ślezioński. Akcentów imprezowych podczas ekspedycji było o wiele więcej. – W Mongolii częstowano nas wódką w każdym miejscu, podobnie nad Bajkałem czy w Moskwie. Odmawiać nie wypadało, więc musieliśmy mieć mocne głowy. – mówi Ślezioński. Wyprawa Kierunek wschód dla 10 młodych podróżników okazała się prawdziwym wyzwaniem, nie tylko ze względu na dystans do pokonania, ale także ze względu na warunki. – Nie myliśmy się przez ponad miesiąc, spaliśmy także w warunkach ekstremalnych – namiot czy mongolska jurta były na porządku dziennym, także kuchnia pozostawiała wiele do życzenia – mówi Ślezioński. – Ale warto było zaryzykować wakacje inne niż wszyscy – mówi.

Z Mongolii grupa 10 podróżników wraca z wrażeniami, jakich mogą im pozazdrościć koledzy. – Nie każdy ma okazję oglądania mnichów buddyjskich podczas modlitw, krajobrazów mongolskiego stepu czy wyspy Olkhom nad Bajkałem. Nam nie udało się spotkać żadnych Polaków w tym rejonie, a szkoda, bo jest tam, co oglądać, może nawet więcej niż w Egipcie, na Teneryfie czy Kanarach – mówi Ślezioński.

Patronem medialnym wyprawy były między innymi: MMSilesia.pl, National Geographic Channel oraz Fundacja Marka Kamińskiego. Niebawem tylko na łamach MM obszerna fotorelacja prosto z Mongolii.


O wyprawie już pisaliśmy:
>> Studenci ze Śląska jadą koleją do Mongolii>> Jadą do Mongolii, mimo stanu wyjątkowego
>> Już wyruszyli. Kierunek: Wschód

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto