Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rafał Główka: Autonomia a ceny papierosów

Redakcja
O tym, jak autonomia może korzystnie wpłynąć na kieszenie palaczy i nie tylko, pisze dziś w swoim felietonie Rafał Główka.

W trakcie studiów miałem okazję przez cztery miesiące mieszkać w Stanach Zjednoczonych Ameryki, a dokładniej w stanie New Jersey. Tym samym, z którego wywodzą się Bruce Springsteen, Bon Jovi. Jednakże nie o muzyce zamierzam pisać. Nie będę także pisał o hazardzie, chociaż mieszkając w Atlantic City trochę się o niego otarłem.

Zamierzam napisać o papierosach, a dokładniej rzecz biorąc ich cenach. Otóż z tego co pamiętam, paczka Marlboro Light, takich z białym filtrem, kosztowała ok. 3,5 dolara. Ja kupowałem papierosy w polskim sklepiku Pani Marii, która za paczkę liczyła sobie jedyne 2,5 dolara. A takie same fajki w mieście Nowy Jork były już sporo droższe. Pomyślicie pewnie, że przemyt, że szwindel, że Polak potrafi. Nic z tych rzeczy, wyjaśnienie jest bardzo proste. Otóż cała tajemnica tkwiła w podatku VAT. W New Jersey wynosił on 8%, w stanie New York bodajże 12% a w Delaware, skąd sprowadzała papierosy Pani Maria, chyba jakieś 4%, nie pamiętam.

Niby jeden i ten sam kraj, ten sam gwiaździsty sztandar na maszcie przed domem, a ceny inne. Ale tak to jest, gdy żyje się w państwie federacyjnym. Każdy stan ma własny rząd, własny budżet, własne podatki. I nikt przy zdrowych zmysłach nie wpadnie na to, żeby próbować odebrać Amerykanom ich amerykański sen na jawie.
No tak, ale Polska to nie Stany. Mamy państwo unitarne, i żadne ruchy oddolne raczej tego nie zmienią. Nie zmieni tego również

Ruch Autonomii Śląska

, a przynajmniej nie w najbliższej, możliwej do przewidzenia przyszłości.

Czytaj również: RAŚ w Warszawie. Śląsk odzyska autonomię?

Sporo krzywdy idei autonomii, jak również samemu Ruchowi wyrządzają ludzie, mieniący się być jego zwolennikami. Przy czym ich pojęcie autonomii sprowadza się często do tępego wypisywania kolejnych postów na forum Gazety Wyborczej nawołujących do odłączenia się od Polski, wypędzenia za Brynicę wszystkich goroli. A Śląsk niech będzie tylko dla Ślązaków.

Ci krzykliwi fanatycy i ich postawa prowokuje właśnie do komentarzy o separatyzmie, o antypolskości etc. Fanatycy owi irytują mnie również z przyczyn czysto osobistych. Albowiem rodzice moi zostali rzuceni na Śląsk przez zawieruchę wojenną hen, aż zza Buga. Ja urodziłem się już tutaj, na Śląsku. Co więcej, czuję się Ślązakiem, mimo że _godkę _znam raczej wybiórczo. To jest moje miejsce, czuję się z nim mocno związany, a jego przyszłość leży mi na sercu. Ale zdaję sobie sprawę, że wielu spośród owych anonimowych forumowiczów Wyborczej z rozkoszą odmówi mi prawa, by tak właśnie się czuć, by tak właśnie myśleć. Z pewnością paru z nich najchętniej wygnałoby mnie za Brynicę, a może i dalej.

Zdaję sobie sprawę z tego, że jest to margines, jak w każdym ruchu, w każdej grupie. Marginesy mają jednak to do siebie, że na ogół są najbardziej widoczne, może z racji tego, że na brzegach kartki siedzą.

Margines ów na marginesie wykazuje się kompletną nieznajomością chociażby statutu RAŚ, gdzie mowa jest o „kształtowaniu i rozwijaniu wśród ludności Śląska aktywnej postawy obywatelskiej, sprzyjającej powstawaniu poczucia pełnego włodarzenia i współodpowiedzialności za swoją ojczyznę”, tudzież o „współuczestniczeniu we współczesnej integracji wszystkich zamieszkujących Śląsk grup ludności, bez względu na opcje etniczne oraz umacnianiu różnorodności”.

Czytaj również: W Katowicach odbył się II Marsz Autonomii

Margines to jedno, ale każda kartka ma to do siebie, że nie tylko z marginesów się składa. Składa się również, a może przede wszystkim z tego, co między nimi, co stanowi o jej treści. I tutaj chyba jest pies pogrzebany.

Autonomia, w takim kształcie, jakiego chciałby RAŚ, czyli z własnym parlamentem, skarbem i rządem to coś, czego nie przełknie w tym kraju żadna ekipa rządząca. I to niezależnie od tego, z jakiej strony sceny politycznej się wywodzi. Bo zgoda na autonomię oznacza ni mniej ni więcej, tylko utratę czegoś, co politycy kochają najbardziej - władzy. Czymże bowiem innym jest polityka, jak nie walką o zdobycie władzy? Dlaczego zatem jakikolwiek polityk miałby dobrowolnie pozbawiać się czegoś, o co walczy?

Poza tym, o co tyle hałasu? Wszak jest Sejmik Województwa Śląskiego, który obraduje w historycznej Sali Sejmu Śląskiego. To prawie jak własny parlament. Ale jak wiemy z reklam, prawie robi wielką różnicę. Chcecie mieć własny skarb? Ale przecież macie już budżet województwa. Nawet i rząd macie, wszak macie Marszałka Województwa, Zarząd.

No, a tak poza protokołem, to wiecie kochani. My byśmy wam chętnie się na tą autonomię zgodzili. Ale wtedy Wielkopolska zacznie domagać się autonomii, za nią Małopolska. No a jak już w Gdańsku zaczną mówić o autonomii, to sami wiecie, korytarz, te sprawy. No i jak już tak wszyscy zyskają autonomię, to kim my będziemy rządzić? Wszak wtedy zostaną nam jedynie sprawy zagraniczne, obronność, mocno okrojone finanse publiczne, może policja. A mamy wszak tylu dobrych, zdolnych ministrów, którzy nie śpią, nie jedzą tylko myślą co dobrego można zrobić dla kraju.

Poza tym wiecie, przecież wy tam, na tym Śląsku, w tych Katowicach czy Sosnowcu to sentyment do Niemców macie. My do Niemców nic nie mamy, broń Boże, ale co na to opinia publiczna? Dobrze, na osłodę możemy wam dać ten, no, status mniejszości etnicznej, dopisze się wasz język do ustawy, jako regionalny. Póki co, musi wam wystarczyć.

Ktoś powie, że bełkoczę. Nic z tych rzeczy. Jestem pewien, że większość bractwa z Wiejskiej właśnie takie ma podejście. Nie tylko do autonomii Śląska, ale jakiegokolwiek regionu w tym kraju. Owszem, regiony są ważne, ale dobro Ojczyzny ważniejsze. Jak na dłoni widać to przy kolejnych głosowaniach nad budżetem. Obojętnie kto by rządził, zawsze śląscy posłowie z tego ugrupowania chowają się za dyscyplinę, przegłosowując poprawki niekorzystne dla naszego regionu. Oczywiście przy wrzasku posłów opozycji. Tej samej opozycji, która po dojściu do władzy, rękami swych śląskich posłów przegłosowuje takie same niekorzystne poprawki. Jednym z niewielu, który nie dał się zwariować, jest Pan

Kazimierz Kutz

, który ma w głębokim poważaniu jakiekolwiek wytyczne, jakąkolwiek dyscyplinę. Głosuje w zgodzie z własnym sumieniem. Ale jeden Kutz nie wystarczy.

Czy to znaczy, że Ruch Autonomii Śląska winien zwinąć sztandar, zamknąć swoją siedzibę w Rybniku i wyjechać? Broń Was Boże, drogie Panie i drodzy Panowie. Ani mi się ważcie! Naważyliście tego piwa, to je teraz pijcie. Ja się nie znam na digitalizacji górnośląskiej prasy, historyk sztuki ze mnie raczej mizerny. Ale chciałbym, żeby wszystkie dobra kultury, wykradzione kiedyś z Górnego Śląska na Śląsk ów wróciły. Chciałbym również, aby wśród ludności Śląska, bez względu na opcje etniczne kształtowała się aktywna postawa obywatelska, sprzyjająca powstawaniu poczucia pełnego włodarzenia i współodpowiedzialności za swoją ojczyznę.

Czytaj również: Kto nie chce odzyskać śląskich dóbr kultury?

Bo tak naprawdę, to właśnie jest najistotniejsze. Poczucie współodpowiedzialności za swoją ojczyznę, za swój kawałek podłogi. Wiedzą o tym już dobrze mieszkańcy Nikiszowca. Bo prawdziwa siła tkwi w ludzkich sercach i umysłach. Niezależnie od tego, czy Skarbiec w gmachu przy Jagiellońskiej będzie na powrót Skarbcem Śląska, czy też dalej jedynie atrakcją dla zwiedzających.

Tylko proszę, zróbcie coś z tymi krzykaczami. Może niech się zajmą czyszczeniem pomnika Wojciecha Korfantego na Placu Sejmu Śląskiego. Przydałoby się, bo ciągle na niego gołębie srają.


od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto