MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Ruch - Lech 1:2. Porażka w ostatniej minucie! [Zdjęcia + Wideo]

Przemysław
Przemysław
Ruch mógł zapewnić sobie grę w europejskich pucharach, ale po straconej bramce w ostatniej minucie "Niebiescy" muszą wygrać teraz w Kielcach z Koroną. Lech dzięki zwycięstwu wyprzedził w tabeli Wisłę i jest o krok od mistrzostwa!

Kibice nie musieli martwić się o poziom spotkania przy ul. Cichej w Chorzowie. Na postawę zawodników obu drużyn oprócz stawki meczu, na pewno wpłynęła obecność selekcjonera reprezentacji Polski, Franciszka Smudy, który 13. maja ma ogłosić nazwiska zawodników z polskiej ligi powołanych na towarzyskie spotkania z Finlandią, Serbią i Hiszpanią.

Od pierwszej minuty zaatakowali Lechici, po dośrodkowaniu Kriwca i strzale tego samego zawodnika minutę później z rzutu wolnego. Ruch przebudził się dopiero w drugim kwadransie spotkania. Najpierw strzał Straki został zablokowany, następnie Nykiel dośrodkowywał z prawego skrzydła, ale wprost w ręce Kotorowskiego. W końcu w 18. minucie, wychodzącego na czystą pozycję Grzyba uprzedził wślizgiem obrońca.

W 43. minucie chorzowianie powinni objąć prowadzenie. Pulkowski wypatrzył dobrze ustawionego w polu karnym Sobiecha, ale strzał z woleja napastnika "Niebieskich" wybronił nogami Kotorowski.

Druga część spotkania rozpoczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. Grzyb kapitalnie ograł na prawym skrzydle Gancarczyka, dośrodkował w pole karne, a tam z najbliższej odległości piłkę do siatki wepchnął wślizgiem Michał Pulkowski.

Cztery minuty później Sobiech ruszył z futbolówką i mógł znaleźć się w sytuacji sam na sam, ale w ostatniej minucie popularnego "Abdula" wślizgiem uprzedził Arboleda. Napór "Niebieskich" trwał nadal i po wrzutce Straki, z ogromnym trudem na korner futbolówkę wybił Kotorowski.

fot. Jan Nowak | Artur Sobiech nie wykorzystał z Lechem dwóch doskonałych sytuacji

Lech próbował odpowiedzieć w 52. minucie. Po fatalnym podaniu Grodzickiego, Lewandowski ruszył lewym skrzydłem, zagrał do Peszki, a ten mając przed sobą tylko Pilarza uderzył nad poprzeczką. W 64. minucie Peszko po raz drugi uderzał na bramkę, ale strzał głową skrzydłowego gości trafił wprost w Pilarza.

Jak mówi jedno z przysłów -  "do trzech razy sztuka" i tak było również w spotkaniu w Chorzowie. Wojtkowiak wbiegł w szesnastkę z prawego skrzydła ogrywając przy tym Jakubowskiego, wyłożył piłkę Lewandowskiemu, który z najbliższej odległości wyrównał stan spotkania.

Końcówka spotkania była niezwykle emocjonująca. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. W 75. minucie po rzucie rożnym na bramkę gości uderzał głową Grodzicki i gdyby nie fenomenalna interwencja Kotorowskiego byłoby 2:1. Dziesięć minut później Grzyb dośrodkował do Straki, ale ten nieczysto trafił głową w futbolówkę i nic z tej akcji nie wyniknęło.

Kolejne piłkarskie porzekadło głosi, że "niewykorzystane sytuacje się mszczą". W doliczonym czasie gry Piech ruszył na bramkę Kotorowskiego i został powalony przez Arboledę. Wszyscy widzieli faul na napastniku Ruchu, tylko nie sędzia spotkania Pwaeł Gil.

Widząc leżącego Piecha, Lewandowski chciał wybić futbolówkę na aut, ale napastnik Ruchu wstał, a Lechici ruszyli z ostatnią akcją, która była akcją na miarę mistrzostwa. Kriwiec przejął piłkę, obrócił się i strzelił po ziemii przy słupku nie do obrony.

fot. Jan Nowak | Radość Siergieja Kriwca po zdobyciu zwycięskiej bramki

- Jesteśmy bardzo niepocieszeni, bo przegraliśmy w takich dziwnych okolicznościach, bo będę się upierał, że Robert mógł wybić tę piłkę. Moi zawodnicy wręcz stanęli i prosili o to. Myśmy wybijali piłkę, kiedy wychodziliśmy z kontratakiem. Szkoda, bo to był naprawdę dobry mecz w naszym wykonaniu - podsumował Waldemar Fornalik, trener Ruchu.

Przy remisie Wisły w derbach Krakowa, Poznaniacy wyprzedzili Wisłę w tabeli i są coraz bliżej mistrzostwa, natomiast Ruch nadal ma dwa punkty przewagi nad Legią, która przegrała w derbach Warszawy z Polonią 0:1.





Powiedzieli po meczu:

Grzegorz Baran: - Po raz kolejny sędziowie nas krzywdzą. Czy my jesteśmy tak biedni, że sędziowie boją się odgwizdać faul w ostaniej minucie. Arek wychodził sam na sam i to była ewidentna czerwona kartka. Stanęliśmy po tej sytuacji, ale Lewandowski nie wybił piłki. Przegraliśmy bardzo ważny mecz i ciężko cokolwiek powiedzieć. Biednemu zawsze wiatr w oczy i musimy teraz wygrać w Kielcach. Zostawailiśmy mnóstwo zdrowia na boisku i jesteśmy podłamani tym wynikiem.

Łukasz Janoszka: - Być może za bardzo się podpaliliśmy, ale straciliśmy bramkę z niczego, po naszym niefrasobliwym zachowaniu i możemy mieć pretensje tylko do siebie.


Ruch Chorzów - Lech Poznań 1:2 (0:0)

Bramki:

Pulkowski (46.) - Lewandowski (69.), Kriwiec (90.)

Składy:
Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Sadlok, Grodzicki, Jakubowski - Grzyb, Straka, Baran, Pulkowski (76. Piech), Janoszka (85. Świerblewski) - Sobiech.
Lech Poznań: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Gancarczyk - Peszko, Injac, Stilić (75. Mikołajczak), Bandrowski (62. Wilk), Kriwiec - Lewandowski.

Żółte kartki: Nykiel, Grodzicki, Baran, Straka - Kriwiec, Bandrowski, Gancarczyk, Wilk
Widzów: 10000


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Roland Garros - czy Świątek uźwignie presję?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto