Jeszcze w poniedziałek Gazeta Wyborcza informowała, że Katowice nie znalazły uznania i nie będą się liczyć w wyścigu o delegaturę Parlamentu Europejskiego. Okazuje się jednak, że nikt nie "skurczył" listy kandydatów i stolica województwa będzie walczyć do końca. Czy z sukcesem?
Przekonamy się już 26 stycznia, gdy w tajnym głosowaniu europarlamentarzyści z Polski wytupują nową lokalizację. Za Katowicami stoi demografia, wsparcie miast z Grupy Wyszehradzkiej oraz nasi posłowie. Przeciw nam? Cała reszta czynników. Między innymi silniejsza pozycja międzynarodowa Wrocławia czy Krakowa oraz lepsza promocja tych miast.
Po ogłoszeniu startu w wyścigu w regionie wytworzyło się pospolite ruszenie. Podpisy zaczęto zbierać w prawie wszystkich uczelniach (finał akcji w piątek o 12.00 na Uniwersytecie Śląskim), start Katowic wsparli rektorzy i znane osoby ze Śląska. Liczono na wparcie Przewodniczącego Parlamentu - Jerzego Buzka, ten jednak musiał zachować przynajmniej pozory bezstronności. Jak zapewniała Inga Rosińska rzeczniczka przewodniczącego, pozycja Buzka nie pozwalała na żaden "lobbing" za żadnym z kandydatów.
Na "ostatniej prostej" inicjatorzy naszego stary będą wysyłać listy intencyjne do wszystkich polskich europosłów. Wygląda na to, że inicjatywę w wyścigu przejęli internauci, a nie katowicki Urząd Miasta.
Zobacz grupę wsparcia na portalu Facebook
Dominik Tokarski i Michał Spadziński ze Stowarzyszenia Moje Miasto, jedni z głownych animatorów społecznej akcji wierzą, że się jednak uda i Katowice "rzutem na taśmę" wygrają ten wyścig. Zdają sobie jednak sprawę, że znowu nie jesteśmy faworytami.
- Ciężko powiedzieć jakie kryteria tak naprawdę są tu istotne, bo naszym zdaniem wszystkie spełniamy. Po prostu Kraków i Wrocław nie muszą nic robić. Te miasta mają już markę i dobry PR. My nie - ubolewa Tokarski.
- Przegramy? Trudno, jedziemy dalej i startujemy w następnych wyścigach. Z nadzieją. Nie znoszę narzekania i ubolewania, że "tu się nic nie da zrobić" - reasumuje.
W sprawę włączyli się dziś również radni Sejmiku Śląskiego, którzy podjęli dziś uchwałę popierającą starania o utworzenie w Katowicach Regionalnego Biura Informacyjnego Parlamentu Europejskiego.
- Wcześniej pismo do Jerzego Buzka w tej sprawie skierował marszałek Bogusław Śmigielski - mówi MM Silesii Aleksandra Marzyńska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
Sprawa budzi kontrowersje nawet wśród samych posłów. Wygląda na to, że to dla nich sprawa prestiżowa i szansa na pierwszy sukces w oczach swoich lokalnych wyborców. Każdy z 50-osobowej delegacji polskich europosłów będzie mieć prawo głosu, także Jerzy Buzek. Nieoficjalnie mówi się, że faworytem jest Wrocław i Kraków. Obiektywnie szansę na trzecie miejsce mają Katowice. Powalczą o to z Gdańskiem.
Moje Miasto Silesia i Stowarzyszenie Moje Miasto od początku wspierają i kibicują pomysłowi. Czytaj więcej na temat wyścigu o biuro PE:
|
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?